W czym Ci pomoże ta książka? W byciu szczęśliwszym z podejmowanych wyborów. W podejmowaniu lepszych decyzji i eliminowaniu ich nadmiaru, przez co będziesz mniej sfrustrowany i zestresowany.
Dzięki niej:
✅ będzie Ci łatwiej podejmować decyzje - te drobne i te wielkie
✅ będziesz szczęśliwszy z podejmowanych wyborów
✅ zmniejszysz przytłoczenie decyzjami na co dzień.
Zachęcam do obejrzenia najpierw video-notatek z tej książki (18 minut), a później do powtórki idei w podsumowaniu tekstowym.
Im więcej mamy opcji wyboru tym jesteśmy mniej szczęśliwi, nawet jeśli wybierzemy dobrze (bo wiemy, że niektóre rzeczy nas ominą).
Okazuje się, że w wielu sytuacjach “dość dobry” wybór jest najlepszym wyborem - bo nie zabiera nam zbyt dużo czasu i energii na analizowanie. Możemy iść dalej zamiast stać w miejscu.
Dzisiaj zwiększa się ilość opcji do wyboru, co zmniejsza naszą satysfakcję z tych wyborów. Konsekwencje dużej ilości nowych opcji do wyboru, to przytłoczenie i wyczerpanie
Np. analiza 30 rodzajów ciasteczek do wyboru w sklepie pochłania twoją energię. Oszczędzaj energię na „mało znaczące zakupy”, i zostaw ją na poważniejsze, długoterminowe wydatki.
Zakup jeansów dziś wygląda inaczej niż kilkanaście lat temu, kiedy kryterium wyboru było czy pasuje czy nie. Teraz ilość kombinacji do wyboru są setki (kroju, materiału, kieszeni).
Np. oferty ubezpieczeń, sieci komórkowe, edukacja, praca, plany emerytalne, system podatkowy.
Ta wolność i mnogość rozwiązań często nas paraliżuje, zamiast dawać satysfakcję. Tak samo wybór partnera życiowego dzisiaj jest utrudniony, choć wydawać by się mogło, że dzięki portalom randkowym będzie to łatwiejsze. Paradoksalnie wiele osób nie może się zdecydować na tę jedną jedyną, bo katalog osób jest zbyt duży.
Czujemy się gorzej, gdy mamy zbyt wiele możliwości. Gdy mamy wybrać jedną rzecz z wielu opcji, to cierpimy bo pojawiają się utracone możliwości. Nieszczęśliwym czyni nas obsesja na tym punkcie i gdybanie co by było gdybym wybrał inną opcję. Są również koszty alternatywne. Jeden z „kosztów” opcji obejmuje rezygnacja z możliwości, które dałaby inna opcja.
Rada? Myślmy mniej o atrakcyjnych cechach opcji, które odrzuciliśmy. Trzymajmy się tego, co zawsze kupujemy, chyba że jesteśmy naprawdę niezadowoleni. Nie drapmy się, dopóki nas nie swędzi.
Czy masz tak, że dłuuuugo zastanawiasz się zanim podejmiesz jakąś decyzję? Rozważasz wszystkie możliwe opcje danej decyzji, zakupu, wyboru? Tracisz zbyt wiele czasu i energii na “decydowanie”?
Jeśli tak, to jesteś maksymalistą. I warto to zmienić. Maksymalista to osoba, która podejmie decyzję dopiero jeśli zbada wszystkie opcje i ma poczucie, że wybrała najlepiej. Praktycznie niemożliwe jest by wybrać “najlepiej” bo mamy dziś zbyt dużo opcji, z których trzeba rezygnować.
Stań się satysfakcjonalistą, czyli wybierz wybór “dość dobry”, który jest satysfakcjonujący, spełnia kryteria, ale nie jest perfekcyjny. Nie oznacza to, że mierzysz nisko. Wręcz przeciwnie. Masz wysokie standardy i akceptujesz wybór jeśli zostaną one spełnione, ale nie zagłębiasz się w dodatkowe opcje. Co daje Ci więcej energii i radości z życia. Szczególnie jest to ważne w drobnych, codziennych decyzjach. Bycie maksymalistą zostaw dla rzadkich okazji.
Zdecydujmy, które wybory w naszym życiu naprawdę mają znaczenie i poświęćmy im nasz czas i energię, pozwalając innym opcjom przechodzić obok nas. Ograniczając nasze opcje będziemy w stanie wybrać mniej i czerpać z tego satysfakcję.
Odbierz sobie trochę wolności. Narzuć na siebie własne ograniczenia. Np. rezerwując wakacje decydujesz się na szukanie tylko hoteli, nie apartamentów i tylko na stronie booking.com. Rezygnujesz więc z ofert na innych stronach co przyspiesza decyzje i poszukiwania.
Lub kupując ubrania wybierasz tylko jednego producenta. Np. zaopatrujesz się tylko w zara.com i nie szukasz na innych stronach. Lub ucząc się o produktywności, wybierasz kursy Michała Szczepanka 🙂.
W przeciwnym razie, gdy poszerzysz poszukiwania, to paradoksalnie będzie Ci trudniej wybrać, bo więcej opcji pojawi się w zasięgu twojego wzroku. I większy żal poczujesz, że nie możesz wybrać wszystkiego lub, że coś Cię omija.
Ustal zasady, założenia, standardy i rutyny aby zmniejszyć ilość decyzji i stosuj się do nich. Np że zawsze zatrzymujesz się przy znaku STOP. Dojeżdżając do skrzyżowania unikniesz dodatkowej (swoją drogą ryzykownej) decyzji, czy zatrzymać się tym razem czy zdążysz przejechać.
Lub ustal, że robisz notatki w jednym programie. Pisząc korzystasz z konkretnej czcionki. Nie zastanawiasz się, gdzie i jak coś zapisać.
„Podejmując decyzję o przestrzeganiu zasady (np. zawsze zapinać pasy bezpieczeństwa, nigdy nie pić więcej niż dwie lampki wina w ciągu jednego wieczoru), unikamy przymusu podejmowania w kółko rozważnych decyzji."
Decyzja może być subiektywnie dobra dla jednej osoby i równocześnie subiektywnie zła dla drugiej. Każdy ma inne kryteria wyboru, więc nie da się doradzić kogoś, aby podjął za nas decyzję. To ostatecznie nasze kryteria determinują dobrą dla nas decyzję. Zatem nie porównuj się do innych tylko patrz na swoją sytuację i wybierz to, co wg Ciebie jest “dość dobre”.
Chcesz wybrać miejsce na wakacje. Wybór jest ogromny. Aby sprawniej podjąć decyzję, podejmuj ją stopniowo, porównując tylko 2 opcje równocześnie ze sobą. Tak jakby niejako konkurowały ze sobą w zawodach…
Mamy tendencję do przywiązywania zbytniej wagi do pewnych typów informacji, w odróżnieniu od innych. To zjawisko nazywane jest heurystyką dostępności [Kahneman i Tversky].
Przykład. Chcesz kupić nowy samochód. Zależy Ci na bezpiecznym, rodzinnym samochodzie. Czytasz ****artykuł i dowiadujesz się o tym, że Volvo jest najbardziej godnym zaufania samochodem (w oparciu o łącznie dziesiątki lub setki źródeł). Idziesz wieczorem na przyjęcie i spotykasz znajomą, która mówi: „E, koleżanka miała volvo i nic tylko problemy miała. Była z nim w warsztacie chyba z pięć razy odkąd go kupiła”.
To wystarczy by odwieść nas od wyboru.
Logicznie rzecz biorąc, ta jedna opinia powinna nie mieć prawie żadnego wpływu na naszą decyzję. Niestety większość ludzi przywiązuje znaczną wagę do takich informacji poprzez heurystykę dostępności i podważa nawet pozytywne rekomendacje raportów konsumenckich, ponieważ są wyraziste dzięki osobistej relacji twarzą w twarz. Trzeba być tego świadomym.
Mechanizm zakotwiczenia sprawia, że centra handlowe prawie cały czas prowadzą wyprzedaże niektórych swoich produktów, aby wywrzeć na klientach wrażenie, że trafiają na okazję. Początkowa cena na metce staje się kotwicą, z którą porównywana jest aktualna cena sprzedaży.
Przykład. Gdy kupujesz garnitur, to jedną z metod jest porównywanie ceny jednego garnituru do ceny drugiego, co oznacza, że traktujemy te inne towary jako kotwice ocen. W sklepie z garniturami za ponad 1500 dolarów, taki w prążki za 800 dolarów może się wydawać dobrym zakupem. Ale w sklepie, gdzie większość garniturów kosztuje mniej niż 500 dolarów, ten sam garnitur za 800 dolarów może się wydawać rozrzutnością.
Inny przykład: Jeden z ekskluzywnych sprzedawców katalogowych sprzętu kuchennego i jedzenia dla smakoszy oferował automatyczną maszynkę do chleba za 279 dolarów. Jakiś czas później w katalogu umieszczono ofertę wersji deluxe, z większymi możliwościami, za 429 dolarów. Nie sprzedano zbyt wielu tych drogich urządzeń, ale sprzedaż tańszych podskoczyła niemal dwukrotnie! Ta droższa wersja służyła jako kotwica i wtedy to maszynka za 279 dolarów stała się prawdziwą okazją.
Zastanawianie się, czy mogliśmy zrobić lepiej – to recepta na nieszczęście.
Niemal każdy wolałby kupować w sklepie, który pozwala na zwroty, niż w sklepie, gdzie nie jest to możliwe. Nie zdajemy sobie jednak sprawy, że sama możliwość pozwolenia na zmianę stanowiska powiększa szanse, że zmienimy zdanie, ponieważ czyni nasz wybór mniej atrakcyjnym.
Kiedy zmieniamy zdanie o decyzjach, jesteśmy z nich mniej zadowoleni.
Kiedy decyzja jest ostateczna, włączają się różne procesy psychologiczne, które poprawiają nasze odczucia o wyborze, jakiego dokonaliśmy, w porównaniu z alternatywą. A jeśli decyzja jest odwracalna, nie oddajemy się w tym samym stopniu tym procesom.
Możemy w bardzo dużym stopniu poprawić nasze subiektywne doświadczenie przez świadome dążenie do tego, by być częściej wdzięcznym za to, co jest dobre w wyborze czy doświadczeniu, i by być mniej zawiedzionym tym, co jest w nim złe. Warto prowadzić dziennik, w którym zapisujesz za co jesteś wdzięczny każdego dnia, patrząc szczególnie na dobre owoce podjętych decyzji.
Cytat z książki: „Stale przystosowujemy się niemal do wszystkiego, czego doświadczamy. Kiedy życie jest trudne, adaptacja pozwala nam na uniknięcie pełnej siły tego trudu. Ale kiedy jest dobre, adaptacja ustawia nas w hedonistycznym kołowrotku, okradając z pełnej miary satysfakcji, jakiej oczekujemy od każdego pozytywnego doświadczenia. Nie możemy zapobiec adaptacji. To, co możemy zrobić, to stawiać sobie realistyczne oczekiwania, jak wraz z czasem zmieniają się doświadczenia. Naszym wyzwaniem jest zapamiętanie, że wysokiej jakości zestaw muzyczny, luksusowy samochód i stumetrowe mieszkanie nie będą nam cały czas dawały takiej samej przyjemności, jaką dawały na początku. Nauczenie się bycia zadowolonym, gdy przyjemność staje się jedynie wygodą, złagodzi niezadowolenie z adaptacji, gdy ona nastąpi. Możemy także zmniejszyć niezadowolenie z adaptacji dzięki przestrzeganiu strategii satysfakcjonalisty polegającej na tym, by poświęcać mniej czasu i energii na badanie decyzji i zadręczanie się nimi.” (…)
“Aby więc być lepiej przygotowanym do adaptacji i mniej przez nią zawiedzionym:
„Na naszą ocenę doświadczenia znaczny wpływ ma to, jak ono wypada w porównaniu z naszymi oczekiwaniami. Najprostszą więc drogą do podwyższenia satysfakcji z wyników decyzji jest usunięcie z nich nadmiernie wysokich oczekiwań.”
„Jak często sprawdzaliśmy nasze długo oczekiwane miejsce wakacji, by za chwilę doświadczyć tego okropnego „rozczarowującego” poczucia? Ogromna radość z nieoczekiwanej przyjemności, którą mamy przez przypadek, sprawia, że perfekcyjna mała restauracja czy gospoda wiejska są o wiele bardziej przyjemne niż wykwintna francuska restauracja czy czterogwiazdkowy hotel.”
„Możesz być kimkolwiek chcesz – żadnych ograniczeń”, mówi krótkowzroczny rybi rodzic do swojego potomstwa, nie zdając sobie sprawy, na jak ograniczoną egzystencję pozwala akwarium. Ale czy ten rodzic jest naprawdę krótkowzroczny? Życie w akwariowym, ograniczonym i ochronnym świecie pozwala młodej rybce na eksperymentowanie, badanie, tworzenie, zapisywanie historii jej życia bez zamartwiania się o to, że umrze z głodu czy że zostanie zjedzona. Bez tego akwarium nie byłoby naprawdę żadnych ograniczeń. Ale rybka spędziłaby cały swój czas, usiłując po prostu przeżyć. Wybór w ramach ograniczeń, wolność w ramach ograniczeń jest tym, co umożliwia tej małej rybce wyobrażenie sobie całego zakresu cudownych możliwości.”
Dziękuję Ci za subskrypcję BookTuba, gdyż w ten sposób wspierasz mój projekt, dzięki któremu więcej osób może poznawać ciekawe idee.